
Odcinek wypada całkiem przyzwoicie, aktorzy pokazali się z bardzo dobrej strony, widać, iż wiele pracy włożyli, by jak najlepiej oddać charakter granej prze siebie postaci. Na największa pochwałę zasługuje Maisie Williams, odtwórczyni roli Aryi Stark, zadziornej, walecznej i trochę dzikiej córki Neda; Jack Gleeson jako rozpieszczony i zepsuty następca tronu wypada równie dobrze, a Peter Dinklage jako Tyrion Lannister to postać, która od razu zyskuje naszą sympatię. Kilka momentów było dla mnie naprawdę ekscytujących i w pewien sposób niezwykle emocjonujących, szczególnie fragment kończący ten odcinek, w którym pojawili się Eddard i Dama, wilkor Sansy. Nowy namiestnik musi w sposób brutalny przekonać się, że niektóre wartości, jak np. honor, niewiele znaczą na królewskim dworze.
W The Kingsroad poznajemy nowe miejsca, w których toczyć się będzie akcja, jak tytułową Królewską Drogę oraz otrzymujemy lepsze, choć bardzo krótkie spojrzenie na Mur, który robi niesamowite wrażenie. Osobiście czekam na odcinki, gdy akcja serialu przeniesie się właśnie tam. W drugim odcinku zawiązują się też pierwsze intrygi, na razie małe, które skupiają się wokół nielicznej grupy osób: przy okazji dostajemy lepszy wgląd w strony konfliktu, szczególnie w rodzinę Lannisterów. Młody Stark przeżył upadek z wieży, przyłapane przez niego osoby będą starały się za wszelką cenę wyeliminować, go zanim obudzi się ze śpiączki i wyzna, co widział.
Największe rozczarowanie to, póki co, rodzeństwo Targaryen, Daenerys i Viserys. Oboje wypadają słabo i jakoś nierealnie. Trzeba jednak poczekać z ostateczną ocenę do końca sezonu.
HBO wykonało świetną robotę, serial jest wciągający i co ważne klimatyczny, dostarcza niemałych wrażeń i obiecuje jeszcze więcej. Wszystko dopiero przed nami. Miejmy nadzieję, że kolejne odcinki będą jeszcze lepsze, a przynajmniej równie dobre, co dwa pierwsze.
Ocena 8/10
Recenzja pojawiła się na portalu Kawerna
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza